Kawa Peru Tunki z brytyjskiej palarni Butterworth&Son
Kawa ziarnista, RecenzjeZanim otworzyłem paczkę i zacząłem próbować samej kawy, poszukałem informacji na jej temat (uprawa, obróbka, sposób wypalenia). Na stronie palarni znajdują się informacje, z których dowiedzieć się możemy m.in. że kawa ta uprawiana jest w pobliżu granicy z Boliwią, a samo dotarcie do plantacji zajmuje kilka godzin – piesza wędrówka przez lasy. Najważniejsze jest tu jednak chyba to, że uprawa pozbawiona jest pestycydów i chemicznych środków używanych do ochrony roślin. Mamy tu do czynienia z w pełni naturalnym surowcem. Aby zobaczyć i zrozumieć miejsce narodzin omawianej kawy, odsyłam do filmu z poniższego linku:
https://www.youtube.com/watch?v=9UVjYnHZA74
Dodam jeszcze tylko, że nazwa kawy pochodzi od lokalnie występującego ptaka egzotycznego (Skalikurek andyjski), widoczny jest on przez moment we wspomnianym filmie. 🙂
Aby ocenić tę kawę, postanowiłem sprawdzić ją w dwóch alternatywnych metodach parzenia (dripperze Hario V60, oraz Aeropressie). Początkowo jednak rzuciłem okiem na same ziarna. Przeglądnąłem całą paczkę (250g) i muszę powiedzieć, że wyglądają naprawdę dobrze. Pozbawione są defektów, wszystkie są zbliżone do siebie kształtem i rozmiarem, równomiernie wypalone. Styl wypalenia kawy – powszechny wśród wielu angielskich palarni – nieco ciemniejszy od skandynawskiego. Aromat ziaren jak i ten uwalniający się podczas parzenia określiłbym jako orzechowo – czekoladowy.
Nie odnajdziemy w tej kawie cytrusowej bomby, co dla wielu osób, które nie przepadają za kwasowością w kawie, na pewno będzie ogromnym plusem. Z obu metod, o wiele bardziej smakował mi napar przyrządzony w dripperze V60. Smak kawy który w nim otrzymałem bardzo przypominał mi wiśnię zatopioną w gorzkiej czekoladzie. Była naprawdę smaczna i sprawiła sporo przyjemności. Kawa z aeropressu wydała mi się odrobinę za ciężka, chociaż gdyby pokombinować z grubością mielenia czy temperaturą wody, na pewno dałoby się to poprawić. Lekka wiśniowa kwasowość wzmagała się w obu przypadkach wraz ze stygnięciem kawy.
Niestety nie mam jak jej sprawdzić w kawiarce, a mam przeczucie, że kawa w niej przyrządzona mogłaby okazać się bardzo dobra, zwłaszcza w połączeniu z mlekiem… Spróbuję przy pierwszej sposobności (o ile wcześniej nie wypije jej całej z drippa 🙂 )
Polecam tę kawę wszystkim którzy lubią poczuć w kawie gorzką czekoladę. Jest to dobra odskocznia od kaw afrykańskich, w których zazwyczaj odnajdziemy więcej kwasowości. Dla mnie dodatkowym plusem samej kawy jest świadomość tego jak osoby uprawiające ją podchodzą do swojej pracy, gdzie znajduje się sama plantacja oraz jak wiele pracy musi być wykonanej aby finalnie znalazła się ona w mojej filiżance. Jeśli obejrzycie film o którym wspominałem, na pewno zrozumiecie o czym mówię. 🙂
Pozdrawiam, Maks