Archiwa tagu: aeropress

Butterworth & Son Kostaryka Honey

Kawa ziarnista, Recenzje
5/5(2)

Jedna z nowych kaw z palarni Butterworth & Son w ofercie sklepu Konesso.pl, to Kostaryka z obróbki Honey. Ziarna pochodzą z okolic miasta Naranjo, gdzie mieszczą się plantacje rodziny Aguilera. Zanim przejdę do opisu swoich wrażeń na temat samej kawy, zachęcam do zapoznania się z krótkim filmem (link poniżej). Poza grą w piłkę nożną i dobrą zabawą, zauważyć możemy w nim przyrodę występujacą w tym egzotycznym zakątku świata, ale przede wszystkim (druga połowa filmu) życie które obraca się wokół kawy –>  https://vimeo.com/99000909

Przejdźmy do ziaren kawy. Villa sarchi jest to naturalna mutacja odmiany Burbon, rożniąca się od niej przede wszystkim wielkością krzewów, owoców, a co za tym idzie również ziarenek. Odmiana ta znana jest również pod nazwami La Luisa, lub Villalobos Bourbon. Można powiedzieć, że Villa sarchi jest mniejszym bratem odmiany Burbon. Występowanie to głównie tereny Kostaryki.

Ziarna wypalone zostały jasno, z przeznaczeniem do metod przelewowych. Są one dość drobne, jednak równomierne, równo wypalone, pozbawione defektów.

Swoje testy oparłem na dwóch popularnych metodach przelewowych, mianowicie driperze (V60-02), oraz aeropressie. Oto wytyczne którymi kierowałem się podczas przygotowywania naparów:
Dripp:  Doza 30g na 500ml wody (88 C), czas parzenia 3 min 10 sek
Aeropress (metoda odwrócona): Doza 19g na 250ml wody (88 C), czas parzenia 2 min 15 sek

A oto moje opinie na temat samej kawy:
– Aromat suchy: korzenny, piernikowy, suszone śliwki, lekko różany
– Aromat mokry: suszone owoce, kakao
– Smak: suszona żurawina, rodzynki w gorzkiej czekoladzie, czerwone owoce, spora słodycz (dżemowa), orzech włoski. 

Podobne doznania smakowe uzyskałem dla obu metod. W obu również przypadkach dało się zaobserwować intensyfikującą się owocowość naparów wraz ze spadaniem ich temperatur.

W naparze doszukać możemy się tego, czego należałoby się spodziewać po kawie z kostaryki, czyli akcentów czekoladowych, orzechowych, czerwonych owoców. Dzięki zastosowaniu obróbki typu Honey, tej owocowości jest naprawdę sporo i przyjemnie komponuję się z całością tworząc efekt przywodzacy na myśl suszone owoce w ciemnej czekoladzie. Bardzo przyjemna kawa, po którą warto sięgnąć.

 

Aeropress – recenzja od Pana Szymona

Recenzje
4/5(7)

Moja przygoda z Aeropressem zaczęła się dość niewinnie… Szukałem alternatywy dla kawy rozpuszczalnej, którą do tej pory popijałem. Wiedziałem jednak, że nie jest ona do końca zdrowa. Którejś nocy usłyszałem, w jednym z podcastów poświęconych żywności o Aeropressie. Zainteresowałem się tematem, a że zbliżały się święta Bożego Narodzenia, podrzuciłem pomysł na prezent dla mnie rodzeństwu. Moje życzenie spełniła siostra i jeszcze w samą wigilię wycisnąłem swoją pierwszą kawę. I tak minęło ponad 1,5 roku, a ja kilka dni temu zakupiłem kolejny Aeropress…

Pierwszą kawą, którą zaparzyłem w aeropressie była mielona Lavazza Qualita Oro, a mimo to wyczułem potencjał w tym, jakże niepozornym, urządzeniu. Kwestią czasu było nabycie własnego młynka żarnowego, a potem testowanie dziesiątek kaw ziarnistych, które do dziś nabywam zresztą w Konesso.

Być może nie każdy wie czym w ogóle jest Aeropress, a więc w skrócie: jest to urządzenie wyglądające jak strzykawka i dokładnie tak właśnie działa. Zmieloną kawę zalewamy gorącą wodą i przeciskamy gumowym tłokiem siłą własnych mięśni. I to smakuje? I to jak…

Mój brat, używający do robienia kawy ekspresu ciśnieniowego, wielokrotnie podsumowuje moje kawy z Aeropressu zdaniem: „Wkurza mnie to, że Twoja kawa zawsze jest taka pełna. Z mojego ekspresu nigdy nie mogę tego osiągnąć”. I to świetnie opisuje smak „wyciśniętych kaw”. Aeropress znakomicie wyciąga głębię, jeśli zadbamy o odpowiednie zmielenie kawy, o temperaturę wody, o odpowiednie tempo wyciskania i o serce, które wkładamy w robienie kawy – smak naprawdę zadziwia.

To nie jest urządzenie dla każdego. Jeśli kawa to dla Ciebie po prostu zalewany wrzątkiem proszek, to lepiej wybrać inny sprzęt do parzenia.

Jeśli jednak odczuwasz ekscytację, gdy wcześnie rano pierwsze 50 ml gorącej wody zalewa świeżo mieloną kawę i wydobywa z niej doskonały zapach, który roznosi się po całym mieszkaniu, następnie delikatnie uzupełniasz czarną esencję pozostałymi 200 ml wody, zakręcasz, przeciskasz i delektujesz się czarną, mocną kawą – tak, Aeropress jest dla Ciebie.

Aeropress sprawił, że uwielbiam robić kawę, szczególnie dla kogoś. Mimo, że używam go już od prawie 2 lat, to moja ekscytacja w robieniu kaw jest niezmienna. To niepozorne urządzenie sprawia, że człowiek ma ochotę ciągle eksperymentować: z poziomem zmielenia kaw, z temperaturą, z rodzajami kaw, z filtrami…

Zachęcam do zakupu każdego, kto jest pasjonatem, nie tylko „wypijaczem” kawy.

 

Opinia o kawie Casino Mocca Kenya Kiambu

Kawa ziarnista, Recenzje
5/5(3)

W ofercie sklepu Konesso pojawiły się nowe kawy z czeskiej palarni Casino Mocca. Tą która najbardziej przykuła moją uwagę jest Kenia Kiambu.
Od razu na wstępie muszę pochwalić palarnię za bardzo dokładną prezentację swoich produktów. Opisywana kawa to mieszanka 13 microlotów z małego regionu Kiambu, położonego niedaleko Nairobi. Odmiany uprawiane tam to klasyczne dla Kenii SL34 i SL28, które są odporne na panujące tam warunki klimatyczne. Wysokości na jakich uprawiany jest tam kawowiec to 1850-1950m. Kaimbu produkowane jest przez kooperatywę kawową w Komothai, w którym to zbierane są ziarna z pobliskich farm, które nie są w stanie samodzielnie ich obrobić. W Komothai surowiec jest sortowany, podczas którego odrzuca się ziarna które nie przeszły mutacji zwanej „peaberry”. Oznacza to, że w wiśni kawowca wyrosło jedno okrągłe ziarno, zamiast dwóch płaskich. Wpływa to na wyróżniający się profil Kiambu. Następnie ziarna przechodzą obróbkę mokrą.

Po takim zachęcającym wstępie, pora otworzyć opakowanie. Już w zapachu ziaren możemy poczuć, że będziemy mieli do czynienia z kawą o wysokiej kwasowości. Obok zapachu który można porównać do aromatu czerwonego wina, można uchwycić aromat tofii. Tak jak napisałem, wszystkie ziarenka zawarte w paczce są okrągłe. Ze względu na taką budowę ziarna, należy ustawić młynek na drobniejsze ustawienie mielenia.
Na rzecz tego testu postanowiłem skorzystać z dripera hario v60 oraz aeropressa. Zacząłem od mojej ulubionej metody, a mianowicie dripera. Po kilku próbach doszedłem do odpowiedniego zmielenia oraz temperatury wody (około 88-89 stopni Celsjusza), ale napar okazał się bardzo intensywny. Na pierwszy plan wychodziły żurawina, porzeczki oraz kwaśne wiśnie. Takie połączenie aromatów owocowało bardzo winnym bukietem smakowym, bez większej dozy słodyczy, której oczekiwałem po otwarciu opakowania.
Zdecydowanie lepiej smakowała mi ta kawa przyrządzona w aeropressie. Nie zmieniałem temperatury wody, jedynie zmielenie na nieco drobniejsze. Aeropress wydobył z kawy sporo słodyczy żurawiny, jeszcze dobitniej uwydatniając jej winny aromat. Cały profil smakowy wydaje się zbalansowany, nie ukazując goryczy, jedynie cierpkość owoców. Z pewnością nie jest to kawa dla osób oczekających czekoladowo-orzechowych doznań.
Podsumowując, Kenia Kiambu to unikalna kawa. Użycie jedynie okrągłych ziaren zniwelowało nieprzyjemną gorycz, a nasiliło kwasowość oraz słodycz samych owoców, natomiast to, że surowiec został pozyskany z 13 różnych plantacji stworzyło unikalny bukiet. Fani wytrawnego czerwonego wina powinni jej spróbować.

Etiopia Nano Challa od Casino Mocca

Kawa ziarnista, Recenzje
5/5(5)

Kawa Etiopia Nano Challa z węgierskiej (Budapeszt) palarni Casino Mocca Coffee Roasters. Jedna z nowości w ofercie sklepu KONESSO.pl Ziarna wypalone są jasno, z przeznaczeniem do metod przelewowych, alternatywnych. Zanim otworzymy opakowanie, możemy zapoznać się z szczegółową charakterystyką kawy, która dołączona jest w zgrabnej formie do każdej paczki. Dowiemy się z niej m.in. skąd kawa dokładnie pochodzi, na jakiej wysokości jest uprawiana oraz jak wyglądała jej obróbka. Forma przyjemna dla oka. Ponadto doszukamy się również opisu profilu kawy – w tym wypadku są to: czarna herbata, kwiaty, brzoskwinie.

Zgrabna etykieta opisująca profil kawy

Stopień palenia jasny, ziarna są stosunkowo niewielkie, zbliżone do siebie kształtem i wielkością, matowe. Po zmieleniu poczuć możemy przyjemny, lekko kwiatowy aromat suchy, jednakże zdecydowanie intensywniejsze doznania odczujemy podczas samego parzenia. Wtedy to poczuć możemy aromat żółtych owoców, herbaty oraz kwiatów, co od razu przywodzi na myśl efekt spotykany w ziarnach najwyższej jakości z tego zakątka świata.

Równe i jasno wypalone ziarna

Podczas oceny kawy próbowałem jej w cuppingu oraz dwóch metodach alternatywnych: aeropressie i dripperze V60. W każdym z przypadków smak otrzymanego naparu przywodził na myśl czarną herbatę z delikatną, przyjemną cytrynową kwasowością, kwiatowym aromatem oraz brzoskwiniową słodyczą. Najwięcej radości sprawił mi napar przygotowany w aeropressie, który okazał się intensywniejszy, przez co nuty brzoskwiń i nektarynek były bardziej zdecydowane, dostarczając mi sporej przyjemności 🙂

Z niecierpliwością i dużym zaciekawieniem spoglądam na kolejne propozycje od Casino Mocca. Pierwsze spotkanie z Etiopią z tej palarni będę wspominał bardzo pozytywnie.

Pozdrawiam, Maks

Kolumbia z palarni Butterworth&Son

Kawa ziarnista, Recenzje
5/5(4)

Wrzesień minął. Po wakacjach zostało tylko wspomnienie, dni stają się coraz krótsze. Co prawda póki co nie możemy narzekać na brak słońca, jednak jesień odczuwalna jest mocniej z każdym dniem. Zanim krajobraz utonie w szarych kolorach, a kawa stanie się niezbędna do codziennego funkcjonowania, postanowiłem spacerować i łapać promienie słoneczne. A żeby było ciekawiej, na spacer zabrałem ze sobą kawę! 🙂

Zawsze kiedy planuje parzenie kawy w warunkach polowych, od razu na myśl przychodzi mi aeropress. Nie inaczej było tym razem. Sprawdza się on świetnie, ponieważ jest bardzo wytrzymały, nie zajmuje wiele miejsca, jest lekki i poręczny. Dlatego stał się stałym elementem wyposażenia podczas wszelakich wypraw i wyjazdów w miejsca gdzie trudno o dobrą kawiarnię. Poza tym od czasu do czasu nastaje taki dzień jak ten, kiedy nachodzi mnie ochota aby wypić dobrą kawę w jakimś wyjątkowym miejscu. Długo się nie zastanawiałem, postanowiłem działać.

Kawa Butterworth parzona w aeropressie

Wszystko dobrze się złożyło, ponieważ dotarły do mnie dwie świeże kawy z angielskiej palarni Butterworth & Son. Jako pierwszą pod lupę wziąłem Kulumbię Finca Los Ricos i to o niej będzie w dzisiejszym tekście. Z opisu palarni dowiadujemy się, że w skład paczki wchodzą trzy odmiany arabiki: tabi, colombia i caturra. Uprawiane na powierzchni 15 hektarów, na wysokości od 1950 do 2200 m n.p.m. na farmie prowadzonej przez Leonidasa Martineza. Kontynuuje on rodzinną tradycję uprawy kawy i przekazuje swoją wiedzę swoim dwóm synom. Po zebraniu owoce poddawane są około 22 godzinnej fermentacji, a następnie suszone na matach w słońcu do osiągnięcia pożądanej wilgotności. Kawa podczas cuppingów, charakteryzowała się smakami miodu, karmelu oraz jagód. W aromacie królowała trawa cytrynowa.

Tyle teorii, czas na moje odczucia i obserwacje na jej temat. Pierwszy rzut oka, to ocena samego ziarna. Kawa wypalona jest średnio – jasno. Jest to stopień palenia, do którego zwolennicy omawianej palarni mogli się przyzwyczaić. Ziarna są zbliżonej wielkości, równomiernie wypalone, matowe, pozbawione defektów. W aromacie suchym, po otwarciu paczki, wyczuwalne słodkie nuty, przywodzące na myśl karmelizowany cukier.

Poniżej przedstawiam swoje sposoby jakimi przygotowałem tę kawę oraz swoją opinię. Zacznę od aeropressu, zrobionego w blasku promieni słonecznych. 🙂

Parametry przygotowanej kawy:
Temperatura wody (w termosie) – 87˚C
Ilość kawy – 19g (po przesianiu)
Ilość wody – 250 ml
Czas parzenia – 2 min 30 sek (z przeciskaniem); preinfuzja 25 sek

Podczas parzenia kawy uwolnił się o wiele bardziej bogaty aromat. Poczuć mogłem więcej nut owocowych, skórkę cytrynową, ale także tofii. Smak kawy przywodził na myśl mocną, czarną herbatę z dodatkiem miodu i cytryny. Cytrusy początkowo w tle, wraz ze spadającą temperaturą naparu stawały się wyraźniejsze. Gdybym próbował tej kawy w ciemno, pewnie postawiłbym, że to kawa z Etiopii. Z każdym łykiem przywodziła na myśl czarną herbatę, miód i cytrynę. Bardzo przyjemna kawa.

Po powrocie zaparzyłem jeszcze drippa V60, aby sprawdzić ją w tej metodzie, w domowym zaciszu. Parametry przygotowanego naparu:

Temperatura wody – 90˚C
Ilość kawy – 30 g (po przesianiu)
Ilość wody – 545 ml
Czas parzenia – 3 min 10 sek; preinfuzja 30 sek

Z drippem odniosłem podobne wrażenia, jak w przypadku aeropressu. Co prawda napar był bardziej klarowny, a sam smak nie aż tak intensywny, dało się jednak również wyczuć nuty miodu, cytrusów, czarnej herbaty. Smaczna również po ostygnięciu. Z obu metod bardziej przypadła mi kawa przygotowana w aeropressie.. Nie wykluczam, że moje odczucia spotęgowane były przez pogodę, krajobraz, otoczenie oraz świetny humor, który towarzyszył mi podczas parzenia w tych okolicznościach… Takie jednak odniosłem wrażenie. Ale co tu dużo mówić, spójrzcie na zdjęcia i oceńcie sami, czy warto od czasu do czasu zabrać swoją kawę na spacer. 🙂

Wspaniałe widoki z Konesso.plKawa na świeżym powietrzu Kawa ziarnista Butterworthnienaganna jakość ziaren

Malawi Misuku z palarni Java Coffee

Kawa ziarnista, Recenzje
5/5(2)

„Kolejną kawą, której postanowiłem przyjrzeć się bliżej była Malawi Misuku AA, z warszawskiej palarni JAVA COFFEE. Zdążyłem się przyzwyczaić do tego, że kawy z tego źródła trzymają swój wysoki poziom, przy stosunkowo niskiej cenie w porównaniu do innych palarni speciality. Poza tym dane mi było uczestniczyć w kilku cuppingach organizowanych przez osoby związane z tą palarnią i muszę przyznać, że ich wiedza jest naprawdę duża, a co najważniejsze, chętnie się nią dzielą z innymi.

Wracając jednak do samej kawy. Oto co znajdziemy na opakowaniu:
PROFIL SENSORYCZNY: KWIAT POMARAŃCZY, RODZYNKI, BIAŁA CZEKOLADA
Kraj: MALAWI
Region: NORTHERN REGION/CHITIPA DISTRICT
Kooperatywa: MISUKU COFFEE COOPERATIVE SOCIETY
Odmiana botaniczna: NYIKA, GEISHA, CATIMOR
Obróbka ziaren: WASHED / MYTA
Wysokość: 1.800 – 2.000m n.p.m.
Wynik podczas cuppingu: 87 pkt.
REKOMENDOWANY SPOSÓB ZAPARZANIA: Kalita Dripper, Aeropress

Jak widać zanim jeszcze otworzymy paczkę, dostajemy szereg informacji, dzięki którym możemy zastanowić się czy ta kawa może nam posmakować. Mnie głównie w przytoczonych informacjach zainspirowała biała czekolada, która pojawiła się w opisie profilu sensorycznego. Postanowiłem więc dołożyć starań aby ją tam odnaleźć. 🙂

Java Coffee Malawi Misuku

Plan na przetestowanie kawy był prosty: początkowo cupping, następnie spróbuję ją w dwóch metodach alternatywnych, tym razem: aeropress i chemex.

Już na samym początku (cupping), podczas przełamywania kożucha (skorupy) uderzył mnie słodki aromat, który wraz z pierwszymi próbami samego naparu rzeczywiście przyniósł na myśl smak białej czekolady. Kawa miała w sobie sporo słodyczy, na myśl przychodził karmelizowany cukier i wspomniana biała czekolada. Wraz z stygnięciem naparu uwidoczniła się nuta pomarańczy, jednak była delikatna – nie doszukałem się tu cytrusowej bomby, którą spotykać można w afrykańskich kawach.

Podczas przygotowywania aeropressu, uwalniający się aromat przynosił na myśl słodkie nuty, głównie migdały. Przygotowałem go wg następujących parametrów (metoda klasyczna): 22g kawy (wartość po przesianiu – usunięciu pyłu) na 175ml wody; temperatura wody: 85˚C czas parzenia: 2 min 45 sek (w tym 25 sek preinfuzja);

Następny był chemex. Parametry przygotowania naparu w chemexie: 42g kawy (bez przesiewania) na 700 ml wody; temperatura wody: 87˚C; czas parzenia: 4 min (w tym 30 sek preinfuzja);

Co do smaku kawy, zarówno w tej przygotowanej w aeropressie, jak i tej w chemexie, w moim odczuciu wyraźnie przebijał się smak białego grejpfruta. Napar z aeropressu był oczywiście bardziej wyrazisty, cięższy, chemex bardziej herbaciany, jednak tu i tu od razu dało się go wyczuć. Wyraźna słodycz, przełamana delikatną goryczą, w stylu grejpfruta lub skórki cytrynowej. Bardzo przyjemna kawa. Słodki aromat towarzyszył zarówno podczas cuppingu, jak i parzenia metodami alternatywnymi. Sugerowana biała czekolada i kwiat pomarańczy, jak dla mnie, jak najbardziej trafne.”

Malawi Misuku z Aeropressu

Java Etiopia Suke oraz Java Gwatemala Santa Paula – porównanie kaw

Kawa ziarnista, Recenzje
5/5(7)

W ofercie warszawskiej palarnii Java Coffee pojawiają się kawy sezonowe z różnych plantacji na całym świecie. Dzisiejsze porównanie będzie obejmować dwie kawy z tej palarnii – Etiopia Suke Quto oraz Gwatemala Santa Paula.

Zacznijmy od pierwszej z nich. Jest to kawa z farmy Suke Quto położonej w ormiańskim regionie Guji dystryktu Shakisso w Etiopii. Surowiec uprawiany jest na wysokości 1800-2200 m n.p.m., jest to mieszanka odmian kurume i welicho, obrabiana na mokro. Ziarna są średniej wielkości, wypalone jasno, natomiast w aromacie można wyczuć nuty bergamotki.

Gwatemala Finca Santa Paula jest mikrolotem, co oznacza, że uprawiana kawa jest jednej odmiany oraz uprawiana jest dokładnie w tym samym miejscu, na tej samej wysokości. Ma to ogromny wpływ na powtarzalność naparu, o czym w dalszej części recenzji. W paczce dostajemy ziarna odmiany caturra, pochodzące z farmy Finca Santa Paula z regionu Coban. Kawowiec uprawiany był na wysokości 1375 m n.p.m. Ziarna są małe o pomarańczowym aromacie.

Obie kawy zaskakują słodyczą aromatu jaki możemy poczuć po otwarciu opakowania. Etiopia oszałamia nutami kwiecistymi z akcentami bergamotki, natomiast Gwatemala powala aromatem pomarańczy oraz karmelu. Podczas zaparzania aromaty te nasilają się, co jeszcze bardziej zachęca do dalszych testów. Używać będę trzech dripperów: Chemex, Hario V60 oraz Kalita Wave 185; Aeropress oraz kawiarkę marki Bialetti.

W dripperze Hario V60 wygrywa Etiopia. W naparze wyczuwalne są mandarynkowo-klementynkowe nuty przyprawione ogromną dozą słodyczy miodu wielokwiatowego. Muszę przyznać, że jest to najsłodsza kawa jaką piłem w ostatnim czasie. Gwatemala raczy nas mleczną czekoladą z akcentami gruszki oraz pomarańczy – również bardzo przyjemne doznanie z zerową ilością goryczy.

Fanom kawiarki polecam Gwatealę – czekoladowe tło idealnie komponuję się z umiarkowaną owocowością tworząc bardzo dobry podkład pod kawy mleczne oraz do picia solo. Kwiecistość Etiopii nie nadaje się do łączenia z mlekiem, jednak jako „mała czarna” daje dobry efekt. Największym jej mankamentem jest bardzo niska cielistość.

Opakowania kaw sugerują, że Etiopia najlepiej smakuje z Chemexa, natomiast Gwatemala z Aeropressu. Zacznijmy od Chemexa – niestety chemex odbiera magię Etiopii, kawa jest zbyt delikatna oraz herbaciana, aromat krótko utrzymuje się na języku. Gwatemala wypadła natomiast bardzo dobrze. Jej czekoladowość nie pozwoliła popaść w nuty herbaciane przez co mimo delikatnej cielistości, zachowuje charakter.

Etiopia w Aeropressie wybucha feerią owocowej kwasowości. Kwiatowość ucieka w cień, na pierwszy plan wychodzi czarny bez oraz słodkie cytrusy. Druga z kaw smakuje bardzo podobnie! Tutaj wyczuwamy głównie sok pomarańczowy z plasterkiem gruszki – można uznać remis.

Na potrzeby tej recenzji zaopatrzyłem się w dripper Kalita Wave. Tak jak Etiopia Suke Quto kompletnie zauroczyła mnie w Hario V60, Gwatemala Finca Santa Paula powaliła mnie na kolana przy Kalicie. Body zostało podbite, czas ekstrakcji przedłużony, przez co napar zyskuje trochę goryczy, jednak nie przeszkadza to kompletnie przy takiej ilości słodyczy oraz kwasowości. Kawa zyskuje szlachetności, widać kunszt plantatora oraz roastera. Etiopia jest zbyt delikatną kawą również do kality – dodając goryczy i odbierając trochę słodyczy, ponownie straciła swój urok.

Java Etiopia Suke oraz Java Gwatemala Santa Paula – porównanie kaw
Java Etiopia Suke oraz Java Gwatemala Santa Paula – porównanie kaw

Przechodząc do podsumowania, mogę napisać jedno – obie kawy nie zawodzą. Mimo iż sumarycznie wygrała Gwatemala, nie można wyłonić z tego pojedynku zwycięzcy. Podobne profile sensoryczne sugerują, że jeżeli jedna z kaw zaskarbiła nasze serce, istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że z następną będzie tak samo. Serdecznie polecam zakupić obie paczki – Java Coffee nigdy nie zawodzi.

Pan Jakub ze Stalowej Woli

Kawa ziarnista Butterworth&Son Kenya Ichuga – Pan Jakub ze Stalowej Woli

Kawa ziarnista, Recenzje
5/5(5)

Kenya Ichuga z brytyjskiej palarni Butterworth and Son, której jedynym dystrybutorem w Polsce jest sklep KONESSO.pl przyprawiła mnie o zawrót głowy. Pokazuje ona, że kawa kenijska niejedno ma imię. 

Plantacja z której otrzymany zostaje surowiec znajduje się w regionie Nyeri. Obszar ten charakteryzuje się stałą, umiarkowaną temperaturą oraz wulkanicznymi glebami. Długi proces dojrzewania kawowca skutkuje wysoką twardością zielonego ziarna, co bezpośrednio wpływa na proces palenia, ale o tym wkrótce. Ponadto plantacja uzyskała certyfikat Rainforest Alliance, co oznacza, że uprawa kawowca nie wpływa na ekosystem danego terenu.

Ziarno obrabiane jest na mokro, po czym następuje proces fermentacji, przez co kawa ma stosunkowo niską wilgotność. To wszystko co wiemy o surowcu – nie znamy gatunku botanicznego, ani wysokości na jakiej jest uprawiana. Przejdźmy zatem do finalnego produktu 🙂

Kawa ziarnista Butterworth&Son Kenya
Otwieramy opakowanie – ukazuje się nam aromat karmelu, sugerujący wysoką słodycz. Ziarna nie mają defektów, zostały wypalone precyzyjnie, równomiernie, jednak jak na mój gust za ciemno. Wynika to jednak, jak mniemam, z ich właściwości – twarde ziarna potrzebują dłuższego czasu palenia, aby zostały wypalone równomiernie. Wynikiem tego jest kawa, której profil palenia pasuje bardziej do espresso, niż metod alternatywnych, które sugeruje sam sklep KONESSO.

Poniżej przedstawiam porównanie wyglądu ziarna razem z Nikaraguą Bella Aurrora z warszawskiej palarni Java oraz Nikaraguą Limoncillo z krakowskiego Coffee Proficiency.

Porównanie kaw
Od lewej znajdują się:: Nikaragua Limoncillo z Coffee Proficiency, Nikaragua Bella Aurora z Java Coffee, Kenya Ichuga B&S.

Do samych testów sensorycznych nie podchodziłem z wielkim zapałem – przecież to Kenia, którą każdy smakosz chociaż raz pił. Królowa metod alternatywnych, zalążek kaw segmentu speciality w Polsce. Powinniśmy oczekiwać nut porzeczkowych, cytrusowych, ewentualnie słodkich owoców. Na start – Aeropress!

W aromacie mokrym występują czarne porzeczki. Pierwszy łyk i… wielkie zaskoczenie… ogromna gorycz. Zmiana mielenia na grubsze, niższa temperatura wody, podejście numer dwa. Gorycz uspokoiła się, ale kolejne zaskoczenie – wyczuwalny sok pomidorowy 😀 Co prawda sugerowanym profilem smakowym jest między innymi świeży pomidor, ale doświadczenie pokazało mi, aby takie kwiatki wkładać między bajki.

Razem ze spadkiem temperatury wyłoniły się przytłumione nuty owocowe, nasiliły się natomiast nuty warzywne. Z reguły, takie doznania sugerują niską jakość surowca, lecz tutaj jest inaczej. Aromat pomidorów oraz nuty „okołowarzywne” są tutaj bardzo mocno wyróżnione, jakby miały być głównym atutem tej kawy.

Bardzo zmieszany przeszedłem do kolejnych metod – dripper Hario V60, French Press oraz kawiarka. Zacznę od ostatniej z nich – niestety to połączenie nie jest zbyt przyjemne dla kubków smakowych. Wysoki poziom goryczy ogranicza możliwości łączenia tej kawy z klasyczną moką. Przygoda Kenii Ichuga z kawiarką w moim wykonaniu zakończyła się tak szybko, jak się zaczęła. 

Dripper – niewiele lepiej. W moim mniemaniu, żadna z kaw kenijskich nie smakuje dobrze w połączeniu z v60. Płaski aromat cytrusów razem z zerową cielistością równa się wielkiej przeciętności. Jest to do tej pory jedyny argument potwierdzający mit kaw kenijskich. Na koniec zostawiłem French Press. Niestety, trzeba lekko zmodyfikować tę metodę, aby ograniczyć ilość pyłu zaburzającego aromat. Można na przykład założyć zamiast metalowego sitka filtr od aeropressa, owinąć stalowy filtr na tłoku filtrem od dripa, bądź po prostu przelać napar przez dripper.

Po wykonaniu jednego z tych zabiegów, następuje kolejne zaskoczenie – po słabym dripie oraz aeropressie budzącym mieszane uczucia, następuje bardzo stonowany french press. Kawa jest słodka, ma odpowiednie body, po ostudzeniu czuć cytrusy, aromat warzywny uciekł w cień. Słodycz bije od pierwszego łyka, ciężko uwierzyć, że to ta sama kawa, którą piłem wcześniej. Dodatkowo, ciężko uwierzyć, że to jest Kenia!

Wytrawność ustępuje ferii soczystych owoców na kształt kaw m.in. z Ruandy. Pisałem wcześniej, że niektóre gatunki kaw kenijskich mogą zawierać nuty słodkich owoców – to prawda, ale nie w takiej intensywności!

Dodam tutaj, że w każdej z tych metod kawa pozostawała wyjątkowo czysta posiadając umiarkowane body. Podsumowując, Kenya Ichuga z palarni Butterworth & Son przyprawiła mnie o ambiwalentne uczucia wraz ze zmianami w temperaturze wody, gramaturze zmielenia oraz metodzie parzenia. Zdecydowanie nie jest to kawa dla każdego – szczerze powiedziawszy, nie do końca podobało mi się to doznanie.

Mimo wszystko, w kawie speciality cenię stabilność, zrównoważenie, krągłość – tego tutaj nie dostaniemy. Otrzymujemy natomiast zabawę równą jeździe na kolejce górskiej 🙂 Jestem pewien, że kawa ta na długo zostanie w mojej pamięci.

Kawa z Aeropressu, czyli jak zaparzyć dobrą kawę w domu?

Poradniki
5/5(4)

Aeropress – jedno z urządzeń do alternatywnego sposobu przygotowywania kawy. Wynalezione w 2005 roku przez Alana Adlera w USA, człowieka odpowiedzialnego m.in. za stworzenie frisbee. Sam aeropress na pierwszy rzut oka przypomina sporą strzykawkę. Wykonany jest głównie z tworzywa sztucznego, dzięki czemu jest bardzo wytrzymały, co czyni go świetnym urządzeniem do zaparzania kawy w warunkach polowych (góry, las, plaża, łąka), czyli miejsc w które ciężko byłoby zabrać swój ekspres do kawy ;-). W skład zestawu wchodzą: tłoczek, cylinder, sitko, mieszadełko, miarka (łyżka), papierowe filtry. Jeśli tylko jesteśmy w posiadaniu zmielonej kawy (najlepiej świeżo przed samym parzeniem), oraz gorącej (nie wrzątek) wody, mamy wszystkie składowe do przygotowania kawy w aeropressie.

Urządzenie mimo niepozornego wyglądu jest w stanie „wyciągnąć” z kawy naprawdę sporo, ważne jednak aby podczas kolejnych kroków przygotowywania kawy w aeropressie nie popełnić błędów przez które napar może stracić na swej wartości.

Kawę w aeropressie możemy przygotować dwoma metodami: klasyczną lub odwróconą (invert). W tym poście pokażemy jak zaparzyć aeropress metodą odwróconą.

Do przygotowania kawy w aeropresie będziemy potrzebowali kawy

18 gram świeżo zmielonej kawyPierwszym krokiem jest przygotowanie kawy. Zachęcamy do mielenia kawy ziarnistej przed samym parzeniem. Do aeropressu jak i do innych metod alternatywnych świetnie wpisują się kawy z segmentu specialty – jasno palone, jednorodne (single origin) arabiki, nie jest to jednak urządzenie przeznaczone jedynie do takich kaw. Miłośnicy ciemnego palenia, blendów (mieszanek kaw), również bez obaw mogą spróbować tej metody do przygotowania swojej ulubionej kawy.

My podczas parzenia używaliśmy kawy Colombia Huila z palarni Butterworth and Son.

Ilość kawy potrzebna do aeropressu to około 7 – 9g / 100 ml wody. U nas było to 18g / 250 ml.

W przypadku aeropressu nie mamy tak poważnego problemu związanego z zapychaniem się filtra, w efekcie zbyt drobnego zmielenia kawy (problem ten może się pojawiać podczas parzenia w dripperze, syfonie czy chemexie), ponieważ  podczas przeciskania tłoczka wywieramy ciśnienie, które pomaga w przedostaniu się wody przez kawę i filtr, prosto do naczynia. Dlatego też zazwyczaj drobniej mielimy kawę do aeropressu w porównaniu do drippa, syfonu, czy chemexa.

Świeżo zmielona kawa

Kolejnym krokiem jest przygotowanie samego aeropressu do parzenia. Przede wszystkim ważne, aby umieścić papierowy filtr w sitku i przelać go gorącą wodą, dzięki czemu zniwelujemy ryzyko pojawienia się posmaku papieru w naszej kawie. Poza tym przelany filtr świetnie trzyma się sitka, a jego pory się otwierają, ułatwiając nam samo przeciskanie. Wodę którą wykorzystaliśmy do przelania filtra wylewamy, nie będzie nam ona do niczego potrzebna w dalszych etapach parzenia kawy.

Przez zaparzeniem kawy należy przelać wodą papierowy filtr

Sam aeropress przed parzeniem kawy również możemy przelać gorącą wodą, dzięki czemu podgrzejemy samo urządzenie i unikniemy gwałtownego spadku temperatury wody na początku parzenia.

Następnie ostrożnie wsypujemy zmieloną kawę do aeropressu. Pomocny może tu okazać się lejek, który świetnie sprawdza się przy wprowadzaniu kawy. 🙂

Zmieloną kawę wsypujemy do Aeropressu

Wracamy do wody, a mówiąc ściśle do jej temperatury. Ważne jest aby nie zalewać kawy wrzątkiem. Jeśli nie macie termometru, warto odczekać przynajmniej  1-2 min po zagotowaniu wody, aby ona ostygła, zanim zaczniecie nią zalewać kawę. Jeśli posiadacie termometr możecie eksperymentować z temperaturą wody podczas przygotowywania kawy w aeropressie. Często przyjmuje się zasadę , że woda powinna mieć 85-95 C, jednak warto próbować również z niższymi temperaturami, np. wydłużając przy tym sam czas parzenia.

Jeśli już mamy wodę o odpowiedniej temperaturze (w naszym przypadku było to 86 C – nie mylić z 98 😉 ), możemy rozpocząć parzenie kawy. Wstępnie wlewamy około 50 ml wody i odczekujemy 25-30 s, dzięki czemu dokonujemy preinfuzji (blooming, rozkwitanie). Kawa wtedy chłonie wodę, uwalnia się dwutlenek węgla i widoczne jest charakterystyczne pęcznienie (puchnięcie) kawy. Świadczy to również o jej świeżości, uwalniają się wtedy aromaty, a my sami mamy okazję poczuć po raz pierwszy aromat mokry.

Następnie kulistymi ruchami dolewamy wodę do pełna, w sumie około 250 – 280 ml (wraz z wodą wykorzystaną do preinfuzji), w zależności od tego jak głęboko wcisnęliśmy początkowo tłoczek.

Parzenie kawy w aeropressie

Zakładamy i zakręcamy sitko z przelanym filtrem i odczekujemy około 90 – 120 s od momentu pierwszego kontaktu kawy z wodą (początek wlewania pierwszej dawki wody podczas preinfuzji).

Etap przeciskania kawy w aeropressie

Po upływie tego czasu przekręcamy aeropress, kładziemy go na kubku, szklance lub innym naczyniu w którym chcemy otrzymać kawę i zaczynamy przeciskanie. Jest to kolejny moment w którym może przydać nam się lejek – jeśli samo sitko aeropressu nie pasuje do kubka, możemy posłużyć się lejkiem który na zasadzie przejściówki pomoże wpasować się do naczynia –  tak było w naszym przypadku.

Przeciskanie odbywa się spokojnie i równomiernie. Nie ma potrzeby dokładania do tego nadmiernej siły. Powinno one zakończyć się w momencie usłyszenia charakterystycznego syku – który informuje nas, że przecisnęliśmy już tyle wody ile potrzeba.

Przed nalaniem kawy do filiżanki warto ją przemieszać i nie pozostaje nam nic innego jak tylko cieszyć się swoją kawą. W naszym przypadku była to soczysta, cytrusowa kawa. Tak dobra, że grzechem byłoby dodawaniem do niej mleka czy cukru. ;- )

Kawa zaparzona w aeropressie

 

Test jakości wody – parzymy Aeropress

Testy
5/5(2)

Woda to niezwykle ważna rzecz w życiu każdego człowieka. Jakiś czas temu na naszym blogu pojawił się artykuł mówiący o tym jak woda wpływa na smak kawy (tutaj link: http://blog.konesso.pl/jak-woda-wplywa-na-smak-kawy/ ) W artykule wspomnieliśmy, że niejednokrotnie robiliśmy w firmie testy związane z wodą. Dziś chciałbym Wam przedstawić w skrócie przebieg i wyniki naszego ostatniego testu wody.
Na test zaprosiliśmy wodę kranową, niegazowaną wodę mineralną z butelki oraz wodę z kranu przefiltrowaną w dzbanku Dafi.

Zabawę zaczęliśmy od zmierzenia miernikiem TDS ilości substancji rozpuszczonych w wodzie. Wyniki były następujące:

  • woda kranowa – 195
  • woda mineralna – 324
  • woda przefiltrowana w dzbanku – 144

Przypomnę tylko, że według SCAE do przygotowywania kawy najlepsza jest woda o TDS równym 120 – 160 mg/litr.
W zasadzie już na tym etapie moglibyśmy zakończyć nasz test odpowiadając przy tym jaka woda jest najlepsza do przygotowania kawy. Założeniem testu było przygotowanie 3 kaw w Aeropresie i ich ocenienie.

Wszystkie czynniki tj. mieszanka kawowa, stopień mielenia, temperatura wody, preinfuzja, czas parzenia oraz czas przeciskania kawy były stałe. Jedyną znaczącą różnicą w przygotowanych kawach była użyta woda, która bezpośrednio wpływała na smak ocenianej kawy.
3 gotowe kawy z Aeropressu rozlaliśmy do 12 filiżanek. Każdy z nas miał do spróbowania 3 filiżanki, oczywiście próba była wykonywana w ciemno (nikt nie wiedział jaką kawę próbuje). Ocenialiśmy kawy w skali od 1 do 3 z wykorzystaniem każdej oceny tylko jeden raz.

Wygrała kawa z wody przefiltrowanej, całkiem nieźle wypadła też woda kranowa (pewnie ze względu na to że u nas w mieście woda jest bardzo okej) na samym końcu kawa z wody butelkowej.

O czym to świadczy?
Oczywiście o tym, że niepodważalnym faktem jest to, że woda ma ogromny wpływ na smak kawy. Kawa przygotowana z wody butelkowej była strasznie płytka, w jej smaku było czuć głównie nieprzyjemną gorycz i zero nutek Etiopii, których oczekiwaliśmy. W tym przypadku woda kranowa spisała się całkiem nieźle, jej całkiem dobry skład pozwolił rozwinąć się większości smaków i aromatów zawartych w ziarnach – efekt zadowalający. Woda przefiltrowana wygrała! Pełny, soczysty napar, który zgodnie oceniliśmy najwyżej. Praktycznie brak jakichkolwiek zaburzeń spowodowanych złą jakością wody.
Spróbuj przeprowadzić test wody użytej do parzenia w swoim domu i podziel się tym z innymi!